czwartek, 30 września 2010

Cotte simple

Załączone zdjęcie to materiał jaki ostatnio zakupiłam. Z cudownej czerwonej wełny powstanie cotte simple na podszewce z różowego lnu. Wełna jest bardzo mięciutka i ogólnie milusia, natomiast len, hmm... jak współmieszkańcy go zobaczyli to stwierdzili, że burdel otwieramy...

Ale miałam pisać o Cotte simple, a nie o tkaninach :) Kompletuje damski ubiór na lata 1444-1492, czyli od bezkrólewia po bitwie pod Warną do końca panowania Kazimierza Jagiellończyka. Suknia będzie sznurowana po bokach, a kiedyś w przyszłości być może dodam jej sznurowanie kryte z przodu (za chwilę dowiecie się dlaczego). Skupiam się raczej na polskim stroju, a nie zachodnim, tzn. staram się uwzględniać opóźnienia w ówczesnej modzie. Dlatego suknia będzie przypominała raczej standardy pierwszej połowy XV w. Co nie znaczy też, że będę aż tak bardzo nie modna, znalazłam obraz z epoki na którym widnieje suknia podoba do tej co chcę uszyć. A oto i moje źródło:

Jean Fouquet, Dziewica z Dzieciątkiem, ok. 1450
 Moja suknia, nie będzie wierną rekonstrukcją, zastosuję inny krój, z czterech części.

piątek, 10 września 2010

Sakiewka XIV XV wiek cz. 3

A oto jak obecnie wygląda sakiewka:

Mam już całą szerokość (11 cm) i pół długości (11,5 cm). Niestety część białej nici jest do wyprucia, ale to innym razem bo teraz muszę skupić się na sesji. W poniedziałek mam egzamin, trzymajcie kciuki!
PS. Przepraszam za jakość zdjęcia, robione komórką w środku nocy, a na włączenie Photoshopa nie mam już ochoty...

piątek, 3 września 2010

Dygresja

Jako, że cały dzień twórczo się obijam postanowiłam zrobić coś pożytecznego i naszło mnie na małą dygresję. Jeszcze nie tak dawno nie miałam zielonego pojęcia o kulturze materialnej średniowiecza. Nakręciłam się i powiedziałam sama sobie: wstępuje do bractwa. Największym problemem było przyswojenie sobie niezbędnej wiedzy. W internecie materiałów jest mnóstwo, większość jednak niepopartych żadnymi źródłami i sprzecznych. Pozostają książki, freha.pl i strony obcojęzyczne.

Z moich własnych doświadczeń, opracowania książkowe są dość dobre, ale momentami zbyt ogólnikowe. Freha.pl jest dobrem wielkim, lecz nieco nieprzyjaznym i ciężkim do przestudiowania. Strony obcojęzyczne mi osobiście ciążą okrutnie, nienawidzę przebijać się przez tysiące obcych słówek. Są też kochane blogi, gdzie można podejrzeć i podpytać. I oto dlaczego założyłam swojego bloga, chciałam podzielić się swoimi doświadczeniami i zdobytą wiedzą. Bez "wszystko jest napisane w kilkudziesięciu różnych źródłach, jeśli ich nie przejrzysz nie jesteś godzien prosić o pomoc". Tak jakby wiedza była tajemnicą, a brak doświadczenia grzechem. I dlatego mam zamiar pisać o wszystkich uwzględniając oczywiste szczegóły oraz zamieszczać miliony zdjęć, ot co!

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

sobota, 28 sierpnia 2010

Sakiewka XIV XV wiek cz. 2

Zaczęłam wyszywać sakiewkę. Ze wszystkich średniowiecznych rzeczy które są do zrobienia to jest mój ulubiony projekt. Mogę siedzieć godzinami i dzióbać igłą po lnie. Może ten haft nie jest jakiś idealny, ale myślę, że jak na pierwszy raz nie jest tak źle. Najbardziej przeraża mnie wizja robienia dziurek. Chcę się trzymać pierwowzoru dlatego ciężko mi pominąć ten szczegół.
W czasie kiedy czekałam na len i nici (te które kupiłam wcześniej okazały się być syntetycznym jedwabiem, ale zrobię z nich coś współczesnego, na pewno się  nie zmarnują) poczytałam o tej sakiewce. No dobrze czytałam już wcześniej, ale tekst jest w obcej mowie i przetłumaczyłam go lakonicznie. Teraz po staranniejszym zabraniu się za lekturę wiem, że sakiewka wewnątrz była wyszyta fioletowym jedwabiem. Ja moją wyłożę czerwonym, gdyż taki akurat mam zamiar kupić na moje ciuszki. Wspominałam już wcześniej, że oryginał był haftowany srebrną i złotą nicią. Niestety wszystkie jakie mogłam kupić wyglądały strasznie plastikowo (o kupieniu nie sztucznych nici nawet nie marzę). Dlatego zastąpiłam je jedwabnymi. srebrną zastępuje biała, tak jak w heraldyce, ale złotą jasnobrązowa. Żółta, czyli zgodna z zasadami heraldyki, była zbyt jaskrawa, a "złota" (według opinii sprzedawcy) okazała się pomarańczowa. Do kompletu dobrałam granatową nić, gdyż jakoś ładniej wygląda niż czarna.
To nie są wszystkie zmiany pierwotnego założenia. w trakcie wyszywania okazało się, że szyję za duży wzór, więc postanowiłam uszyć większą sakiewkę, co by wzór ładniej się prezentował. Nie wiem czy 10x10 cm to standardowy wymiar i jedyny akceptowany przez polski RR, ale cóż nie interesuje mnie to, mogę być mroczna, ale sakiewka ma mi się podobać, ot co! Na koniec owoc mojej dotychczasowej pracy:

środa, 25 sierpnia 2010

Namiot kramowy - produkcja cz.1

Wykrojenie materiału na namiot zajęło mi jakieś 2 godziny. Czynność okazała się strasznie męcząca dla kręgosłupa... Na krojeniu się nie skończyło, zaczęłam też szyć.
Osoba dla której szyję namiot zgodziła się na szycie na maszynie. Tak jest to strasznie niehistoryczne, ale o ile szybsze i wygodniejsze. W tym projekcie ścisłe trzymanie się technik średniowiecznych nie jest priorytetem. Po prostu ma być uszyte i ma wyglądać. Fakt ten ucieszył mnie bardzo, gdyż wolę szyć na maszynie. Jednak jak zwykle coś musiało pójść nie tak i popsułam maszynę do szycia. Nie wiem kiedy uda mi się zawieść maszynę do naprawy, więc albo odłożę projekt na grudzień, albo będę szyła ręcznie...
Na zakończenie kilka zdjęć:



wtorek, 24 sierpnia 2010

czwartek, 19 sierpnia 2010

Namiot kramowy - koncepcja

W przerwie między walkami z Joomlą, a właściwie to w przerwie między popsuciem Joomli, a 'kochanie ratuj', postanowiłam przelać moją koncepcję namiotu na papier. Poniżej załączam moje prymitywne szkice + szkielet (błyszczę gdyż umiem obsłużyć photoshopa :D ).



 I również inteligentnie wykombinowałam jak połączyć 3 kije stanowiące stelaż w jedno :). Nie mam pojęcia ile to się ma do historyczności (pewnie niewiele), ale nie popadajmy w paranoję. Oto mój pomysł (przed weryfikacją mego lubego):

środa, 18 sierpnia 2010

Namiot kramowy

Jeszcze za jedną rzecz dobrze się nie wzięłam, a już mam drugą do roboty... Mój luby polecił mi uszycie namiotu kramowego. W sumie to dobre wieści bo zaczął przekonywać się do średniowiecza. Special Corps nadal pozostaje w głównym kręgu działań odtwórczych, ale robię postępy :). Na razie jest jednak zainteresowany fachem rzemieślniczym, ale jak sam powiedział: "jak już skończę zbroję to może zacznę walczyć".

Ale wracając do tematu. Wyliczyłam, że na namiot zużyję 12m płótna, tak z zapasem. Będzie się składał z 12 klinów i 8 części prostokątnych. Wysokość 2m, głębokość ok. 2m w najszerszym punkcie i szerokość ok. 4m w najszerszym punkcie.

Teraz czekam na materiał, razem z nim zamówiłam tkaninę na swoje ciuchy. Jak przyjdą to zajęcia będę miała aż nadto. Nie wyobrażam sobie jak ja będę ten namiot szyła, będzie ogromny w porównaniu do tego co robiłam do tej pory. Chyba będę musiała wynieść się z maszyną do ogrodu na trawnik...

wtorek, 3 sierpnia 2010

Sakiewka XIV XV wiek


Pierwszy wpis na blogu zaczynam od próby rekonstrukcji sakwy późnośredniowiecznej. W oryginale jest ona haftowana złotem, srebrem oraz jedwabiem. Jeśli uda mi się zdobyć dobre złote i srebrne nici to tak właśnie zostanie wykonana. Jednak jeśli nie dostanę tych nici to będzie wyszyta jedwabiem.

Sakwa znajduje się w Liebfrauenkirche of Valeria in Sion.

Zaczynam jak tylko zgromadzę wszystkie materiały, czyli najpóźniej po turnieju w Lublinie.