
W czasie kiedy czekałam na len i nici (te które kupiłam wcześniej okazały się być syntetycznym jedwabiem, ale zrobię z nich coś współczesnego, na pewno się
nie zmarnują) poczytałam o tej sakiewce. No dobrze czytałam już wcześniej, ale tekst jest w obcej mowie i przetłumaczyłam go lakonicznie. Teraz po staranniejszym zabraniu się za lekturę wiem, że sakiewka wewnątrz była wyszyta fioletowym jedwabiem. Ja moją wyłożę czerwonym, gdyż taki akurat mam zamiar kupić na moje ciuszki. Wspominałam już wcześniej, że oryginał był haftowany srebrną i złotą nicią. Niestety wszystkie jakie mogłam kupić wyglądały strasznie plastikowo (o kupieniu nie sztucznych nici nawet nie marzę). Dlatego zastąpiłam je jedwabnymi. srebrną zastępuje biała, tak jak w heraldyce, ale złotą jasnobrązowa. Żółta, czyli zgodna z zasadami heraldyki, była zbyt jaskrawa, a "złota" (według opinii sprzedawcy) okazała się pomarańczowa. Do kompletu dobrałam granatową nić, gdyż jakoś ładniej wygląda niż czarna.

To nie są wszystkie zmiany pierwotnego założenia. w trakcie wyszywania okazało się, że szyję za duży wzór, więc postanowiłam uszyć większą sakiewkę, co by wzór ładniej się prezentował. Nie wiem czy 10x10 cm to standardowy wymiar i jedyny akceptowany przez polski RR, ale cóż nie interesuje mnie to, mogę być mroczna, ale sakiewka ma mi się podobać, ot co! Na koniec owoc mojej dotychczasowej pracy:

Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCałkowicie rozumiem oddanie się wyszywaniu. I powiem Ci że ładnie Ci to idzie. Czekam na dalsze efekty:)
OdpowiedzUsuńniestety robię kilka rzeczy na raz, wszystko pozaczynane i teraz nie wiem za co się wziąć...
OdpowiedzUsuńEhh mam taka samo. Dwie sakiewki, dwie kiecki, muszę się za przeszywkę na przyszły sezon zabrać. Wyślę petycję do nieba o 36-godzinną dobę :D
OdpowiedzUsuńpodpiszę się jedną i drugą rączką :)
OdpowiedzUsuńmoja lista to dwie koszule, namiot, sukienka, sakiewka i giezło (które już kończę, ale im więcej zrobione tym wolniej szyję)